Czytać i marzyć... czyli jakie pragnienia Bóg wkłada w moje serce


Lubicie czytać? Lubicie marzyć?  Mam nadzieję, że większość z Was z przyjemnością sięga po lekturę. Chciałam dziś zareklamować dwie książki, które niedawno przeczytałam: „Niespotykane piękno” i „Niedocenione dźwięki” Tamery Alexander. Powieści są pokaźne, pierwsza liczy ponad 600 stron, druga ponad 500 stron. Niech ich rozmiar was jednak nie zraża do sięgnięcia po nie! Lektura jest wciągająca, przyjemna, piękna i subtelna, a przy tym niesie mnóstwo nadziei, napełnia wiarą w Boga i ludzi. Akcja obu książek dzieje się w Stanach Zjednoczonych zniszczonych wojną secesyjną.



„Niespotykane piękno” to historia starej, jak na owe czasy, panny, która nie wierzy w siebie, w swoje piękno, zmaga się z trudnościami związanymi z utrzymaniem siebie i chorego ojca oraz historia arcyksięcia habsburskiego, który przejeżdżając do Ameryki zataja swe pochodzenie, by móc realizować swoje pasje, nieakceptowane przez rodzinę: zamiłowanie przyrodnicze i architektoniczne. Obydwoje próbują realizować swoje marzenia, mimo licznych przeszkód. Dziewczyna pragnie założyć restaurację i wierzy, że Bóg tego również dla niej chce i daje jej nawet odpowiednie miejsce. Niestety kobieta nie otrzymuje pomocy krewnej, która sprzeciwia się jej planom. Początkowo dziewczyna nie rozumie, dlaczego tak się dzieje. Stopniowo jej marzenie przekształca się w coś o wiele piękniejszego, co przechodzi wszelkie jej oczekiwania, nakłania do do czynienia dobra wielu, wielu ludzi... Po czasie usłyszy też od swej krewnej, aby nigdy nie pozwoliła, by ktokolwiek odwiódł ją od tego, do czego czuje się wezwana. Mimo swego dojrzałego wieku przeżywa również wielką miłość... Książka prowokuje do szukania marzeń, jakie Bóg składa w sercu każdej z nas i do walki o ich realizację, bo „nie ma nic bardziej rozdzierającego serce, niż oglądanie się za siebie na utracone okazje; takie, które już nigdy nie wrócą”.


Powieść „Niedocenione dźwięki” opowiada o utalentowanej skrzypaczce, która marzy o graniu w orkiestrze i o docenianym w całym kraju muzyku, który musi ukończyć kompozycję na uroczystość otwarcia nowego budynku opery, a co ważniejsze, chce to zrobić dla kogoś, kto zasiał w nim miłość do muzyki – dla umierającego ojca. Każde z nich natrafia na trudności. Nadzieje Rebecci pryskają, dyrygent mimo niezwykłego talentu nie przyjmuje jej do orkiestry, gdyż w tamtych czasach powszechnie uważa się, że kobiety są „zbyt słabe i delikatne”, aby sprostać wymaganiom pracy w orkiestrze. Natomiast sam dyrygent zmaga się z dolegliwościami zdrowotnymi, które uniemożliwiają mu ukończenie pracy. Książka przenosi nas w świat muzyki klasycznej, niemal słyszymy utwory Beethovena czy Mozarta. Przekonuje nas, że Bóg pragnie naszego szczęścia. Problem polega na tym, że Jego czas i Jego zamiary często nie pokrywają się z naszymi...


Zachęcam Was do przeniesienia się na kilka chwil do świata przedstawionego przez autorkę, by zaczerpnąć siły do realizacji swoich marzeń. Może lektura sprowokuje Was do tego, by poszukać Bożych pragnień w swoim sercu...



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Obdarz nas przekonaniem niezłomnym...

Premiera: Kresowa miłość...

Akceptacja czy rezygnacja?