Dobry Bóg daje talent, a resztę musisz wygrać sam...



Myśląc o Bogu – Dawcy wszelkiego dobra w nas, przypomniał mi się refren utworu, którego niegdyś wiele razy słuchałam: „Dobry Bóg dał mu talent, a resztę wygrał Joszko sam. (…) Dobry Bóg daje talent, a reszty każdy szuka sam...”
Słowa piosenki Anny Marii Jopek o Joszku Brodzie, muzyku – multiinstrumentaliście przypominają, że Bóg jest dawcą talentów, ale ich rozwijanie należy do nas samych. Jak w ewangelicznej przypowieści, możemy je zakopać lub wydobyć na światło dzienne i wielokrotnie pomnożyć. Od nas samych zależy, co zrobimy z tym, co otrzymaliśmy.
W tym miejscu chciałam podzielić się własną historią...
W dzieciństwie marzyłam o napisaniu książki i zostaniu sławną pisarką. Podejmowałam małe próby w tym kierunku, pisząc do szuflady. Po latach odgrzebałam to dziecięce pragnienie i zastanawiałam się, w jakiej formie mogłabym przekazać to, co jest dla mnie ważne. Jednak możliwość spełnienia marzenia o wydaniu książki wydawało mi się tak nierealne, jak lot na księżyc. Kolejny raz przekonałam się, że dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych. To On inspirował mnie i umacniał w przekonaniu, że ma wobec mnie swoje plany, marzenia.
Pomysł na książkę zrodził się właściwie w jednej chwili, podczas spaceru z rodziną. Poszłam za tym pomysłem i rozpoczęłam miesiące pracy, a właściwie współpracy z Bożą łaską. Ze swej strony dawałam swój czas i siły, co niejednokrotnie nie było łatwe przy licznych obowiązkach. W trakcie pisania doświadczałam Jego pomocy i inspiracji.
Moim zamysłem było, by napisać książkę dla zapracowanych kobiet, żon i matek; książkę, którą łatwo i przyjemnie by się czytało, taką "wciągającą", ale jednocześnie taką, po której przeczytaniu pozostaje coś w głowie i sercu. Chciałam, by moje książki niosły nadzieję; by były nieraz światełkiem w tunelu dla osób, które przeżywają trudności. Poza tym bliski jest mi temat małżeństwa, budowania relacji dającej szczęście. Pisanie stało się odpowiedzią na moje poszukiwania jakiejś formy wspierania małżeństw, przekazywania tego, co Bóg kładzie mi na sercu.
I Boże marzenie wobec mnie spełniło się: w listopadzie 2016 r. została wydana moja pierwsza książka "Cztery pory miłości”, natomiast w maju 2017 r. druga: "Trudne wybory miłości”. To powieści o zwykłych ludziach i ich zwyczajnych problemach, które pokazują, jak Bóg pomaga znaleźć rozwiązanie nawet najbardziej zagmatwanej życiowej historii i przekonują, że Bóg o nas walczy, nawet gdy wydaje nam się, że wszyscy nas opuścili.
Ciągle zadziwia mnie, że moja „pisanina” ujrzała światło dzienne. Mam świadomość, że to tylko dzięki Niemu. Najważniejsze jest dla mnie to, że dostaję sygnały o tym, że książki dotykają czyjegoś życia, nakłaniają kogoś do modlitwy, poruszają serca, komuś niosą nadzieję. To potwierdzenie, że ich napisanie było Bożą myślą. Muszę w tym miejscu podkreślić, że niezwykle ważną osobą w całej tej sprawie i realizacji marzenia był mój mąż. To on wspierał mnie i wierzył we mnie, gdy ja wątpiłam, dopingował mnie i nakłaniał, by iść do przodu...
Przytoczyłam powyższą historię, by pokazać kilka prawd:
  1. Każdy z nas, bez wyjątku, został przez Boga obdarowany: ktoś potrafi pięknie śpiewać, grać na instrumencie, ktoś inny z łatwością rozwiązuje zadania matematyczne, które innych przerażają, ktoś potrafi pysznie gotować, inny dekorować.
  2. Naszym zadaniem jest odkryć, jakie dary i talenty złożył w nas Bóg.
  3. Kiedy już odkryjemy własne bogactwo, musimy rozpocząć pracę nad rozwijaniem tego, co posiadamy.
  4. Bóg posyła nam ludzi, którzy wspierają nas w odkrywaniu i rozwijaniu naszych talentów.

Chciałam zachęcić Was wszystkich: odkrywajcie w sobie zdolności, którymi Pan Was obdarzył, cieszcie się nimi i rozwijajcie je z Bożą pomocą, pomagajcie innym w rozpoznaniu darów, które złożył w nich nasz jedyny, najgenialniejszy Stwórca, dodawajcie sił do walki z lenistwem i brakiem wiary w swoje możliwości. Pan chce, abyśmy pomnażali swoje uzdolnienia, abyśmy nie zmarnowali swoich zdolności, abyśmy nie zazdrościli innym, że są bardziej od nas utalentowani, bo każdy z nas jest wyjątkowy, abyśmy wspierali się nawzajem. Najlepsze co możemy zrobić, to zakasać rękawy i wziąć się do pracy...

Jakie macie marzenia? Jakie udało Wam się zrealizować? A jakie jeszcze czekają?

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Poznać, by zrozumieć

Utrata wolności?